piątek, 19 kwietnia 2019

Ranczo jedzie na See Bloggers Łódź!



   Wczoraj dostaliśmy informację, że Ranczo może pakować walizki! Jedziemy w czerwcu na See Bloggers !

To nasza pierwsza tego typu impreza, więc jesteśmy mega ciekawi jak to wygląda, co tam się dzieje i z kim będziemy mieli okazję wreszcie poznać się "na żywo".

Ależ jesteśmy podekscytowani! 



Ściskamy,

Magda
Rafał

piątek, 12 kwietnia 2019

Pamiętnik ogrodowy - pierwsze zmiany




     Ten widok jest Wam całkiem dobrze znany i jest w miarę przyjazny dla oka. Taras co prawda nie skończony, o zadaszeniu w tym sezonie mogę pomarzyć, skrzynie okalające przyszły wszystko to już totalna abstrakcja!
Dlaczego?

Taadam!




Góra ziemi! A za górą dzika część ranczowej dżungli. To w tę stronę kierujemy całe nasze siły i ...finanse. Za jakieś 2 tygodnie wypożyczymy małą koparkę, aby rozplantować to wzniesienie. Oszczędzimy w ten sposób czas.
Zostańmy jednak jeszcze przez chwilę w tej bardziej ogarniętej części ogrodu. Bardzo chciałabym zrobić COŚ co przysłoni niezbyt dekoracyjną szopkę mojego sąsiada ( Rafał pozdrawiam :) ). 



Plan jest taki, że wzdłuż tego muru będzie ciągnął się niski taras (zejście bezpośrednio na trawnik). Na ten mały taras będą prowadziły schody z głównego tarasu zaczynające się tu po lewej stronie (tam gdzie widoczny jest czerwony kabel).
Aby trochę zasłonić konstrukcję sąsiada chciałabym postawić na jakieś pnące rośliny posadzone w dużych ceramicznych donicach.i
Muszę wymyślić taki stelaż, aby fajnie wyglądał z roślinami i bez. Jakieś podpowiedzi?


Roślina przywieziona z Bułgarii. Oczywiście zapomniałam nazwę.


Gdy myślę o donicach na ten mur marzą mi się takie jak te w których teść posadził drzewka, którym nadaje formę bonsai.


To firma POLONIX. Ma przepiękne szkliwione donice w różnych rozmiarach i kształtach. Ten granat, a w zasadzie ultramaryna przywodzi mi na myśl wakacyjne kurorty.

Na tarasie w ogromnej donicy posadziłam na "przetrzymanie" (dopóki nie ogarniemy dołu) różnokolorowe sasanki, kocimiętkę i ubiorek wiecznie zielony.





A pod ścianą, tuż obok drzewek bonsai czekają cierpliwie zioła (skrzynia jest prawie gotowa!!)


Myślę, że możemy iść w stronę dzikiej części ogrodu. Po zejściu z tarasu mijamy berberys, który przeszedł odmładzające cięcie i nieśmiało wypuszcza liście.


Tuż za nim posadziłam dwa krzaczki Pięknotki, ale patrząc na nią mam wątpliwość czy przetrwała zimę.


Niby pojawiają się jakieś listki, ale dość mizernie to wygląda. Może jeszcze odbije?


Ten wietrzny dzwonek zawsze wyciągam na wiosnę. Lubię jego dźwięki.
Powoli mijamy ławkę i docieramy do magnolii.
To iekawa sprawa, bo mamy na Ranczu taki specyficzny mikroklimat. Gdzie się nie rozejrzymy magnolie są już w rozkwicie, naszej natomiast jakoś się tak...niespieszy?


To są jedne z pierwszych tak dorodnych pąków! 
Tuż obok magnolii powraca do formy mizerny krzak ostrokrzewu, które przez całe lata stał w miejscu. Teraz przesadzony w pobliżu świerka rozpędza się ze wzrostem! Jak takie widoki cieszą!



W dzikiej część ogrodu wiele się zmieniło - kamienna ścieżka do altany (mojego warsztatu jednocześnie ;) ) została rozbebeszona!


I widać w niej stojak na zioła!! :)

Pod płotem nie ma już składu drewna i materiału budowlanych. To co nadawało się do palenia, tak jak Wam ostatnio pisałam jest w Domku Rybaka, cała reszta została wywieziona na wysypisko.


A to widok w stronę grządek! Tak! Będziemy mieć nasze pierwsze warzywa!


Na pierwszy plan wysuwa się jednak moja dramatyczna rabata. Totalny niewypał, ale człowiek się uczy całe życie ;)

Same grządki, które są tak naprawdę skrzyniami powstały dzięki mojemu teściowi rok temu. W zeszłym tygodniu posadziliśmy z Jeremim pierwsze warzywa.



W tym tygodniu powstała niska grządka. Na której zieleni się już lubczyk.
I zeszłoroczne truskawki.



W małych drewnianych skrzynkach po jabłkach zimę przetrwały mięty i poziomki. Przesadzę je niebawem do dużego zielnika.




Na sam koniec spojrzenie na Ranczo zza wypietrzenia ;)
Nie mogę się już doczekać, aż ta góra zniknie i cały ogród nabierze...oddechu!




Do następnego!

Pozdrawiają niestrudzeni ogrodnicy:

Magda
Rafał
Janek
Jeremi

poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Pamiętnik Ogrodowy - wielkie sprzątanie pobudowlanego rozgardiaszu



Bardzo żałuję, że zrezygnowałam z dokumentowania postępów prac na Ranczu. To fantastyczna sprawa móc szybko wrócić do tego co było kiedyś otwierając kolejne posty niczym kartki z pamiętnika.
Moja pamięć jest jednak zawodna i sporo detali mi umyka. Postanowiłam więc, że będę regularnie dokumentować zmiany zachodzące w naszym ogrodzie, bo teraz wszystkie siły skupiamy na nim.

Chyba nie uda mi się znaleźć zdjęcia totalnie przed ostatnimi pracami, bo ta cześć naszej dżungli była na tyle wstydliwa, że kadrowałam ją jak najlepiej umiałam ;)




Musicie sobie wyobrazić cały pobudowlany syf, ( nie bójmy się tego słowa, bo inaczej tego nie da się nazwać ;) )  - piętrzące się sterty materiału pozyskanego ze Starego Rancza - czyli cegły i kamień pod płotem sąsiada po lewej stronie. A na wprost pocięte drewno, belki, deski, znowu drewno... wszysdtko przykryte czarną folią zdawało się kryć jakieś miejsce zbrodni! ;)


Ten materiał który nadawałam się do palenia został ułożony w Domku Rybaka (czyli naszej drewutni), a reszta została wywieziona na wysypisko.



Poniżej stan na koniec tego weekendu.
Pod płotem czeka kolejna partia belek do wywiezienia.






Janek z Jeremim rozbebeszyli kamienną ścieżkę do altany (będzie odtwarzana, gdy wyrównamy tu teren), a ja rozmyślam gdzie tymczasowo przenieść rośliny, które posadziłam w tej części ogrodu.




Mam do Was prośbę - załatwcie nam proszę dobrą pogodę! Musimy działać by ta góra zniknęła sprzed naszego tarasu...


... bo inaczej nigdy nie napiję się kawy ze spokojnym sercem :)


Pozdawiamy,
Magda
Rafał
Janek
Jeremi