Od bardzo dawna wzdychałam do akwareli. Patrzyłam z podziwem i fascynacją na osoby malujące nimi. Byli dla mnie prawie jak półbogowie, którzy w swych głowach i dłoniach dzierżyli jakąś nieprawdopodobną moc i umiejętność. Wirtuozi posługiwania się kolorami, panowaniem nad nieprzewidywalnymi strugami barw na papierze...
Wzdychałam, marzyłam, oglądałam... a w głowie krążyła myśl "ach, gdybym tylko umiała..."
No tak, bo niby skąd miałabym umieć. A z drugiej strony niby skąd miałabym wiedzieć, że nie umiem skoro NIGDY nie próbowałam?!
Ostatni raz malowałam na lekcji plastyki (i to plakatówkami), więc jak przez mgłę pamiętam swoje umiejętności. Jednak z góry założyłam, że NIE UMIEM.
Dobrze, że swoje myśli wypowiedziałam w miejscu publicznym i ktoś o wiele mądrzejszy podsunął nieprawdopodobną radę - "Spróbuj!".
Chyba potrzebowałam właśnie takiego przysłowiowego kopniaka, bo niczym rozpędzona lawina ruszyło moje akwarelowe szaleństwo.
Nabrałam minimalnego , niczym brud za paznokciem, doświadczenia , ale postanowiłam (za Waszą prośbą !) podzielić się tym co wiem i stworzyć tu na blogu Grupę AA (Akawarelowy Analfabeta ;) ), gdzie będziemy się uczyć i wymieniać doświadczeniami. Co Ty na to?
1. CO NA POCZĄTEK?
Papier
Jak się okazuje ma ogromne znaczenie. Poniżej wklejam zdjęcia moich prac na 3 rodzajach podłoża.
Można na nim spróbować, chyba nawet trzeba, by przekonać się , że nie jest w stanie przyjąć takiej ilości wody, jaką chcielibyśmy mu zaserwować. Także farby rozprowadzają się jakoś tak ... sztywno? ;)
BLOK AKWARELA
Canson STUDENT 250 g/m2
Mój pierwszy i na razie ulubiony. Nie jest specjalnie drogi i to jego niewątpliwy atut. Mam w dwóch rozmiarach A5 i A4 , ale na zupełny początek wystarczy tylko ten mniejszy. Dla mnie największą trudnością było skalowanie i zapełnianie większej powierzchni kartki ( głównie dlatego, że ciągle się uczę więc są to pojedyncze motywy).
PODOBRAZIE
Ak-art 100% len
Trudna sprawa. Jak naniesiesz ołówek to koniec. Spróbuj się pomylić - nie wymażesz. Ostatnio jednak postanowiłam wykorzystać "zniszczone" płótno. Jestem totalnie zakochana w tym jak rozlewa się po nich kolor, jak przenika. Istotne jest też to, że farba i woda nie wsiąka tak szybko w to podłoże, mogę powiedzieć, że nawet się na niej utrzymuje. Bardzo widoczna pozostaje faktura, ale myślę, że to tylko zachęca do różnych eksperymentów.
Ostatnio w Tigerze kupiłam blok do akwareli 300 g. Dwadzieścia arkuszy formatu 180x240 mm kosztuje 20 zł. Będę go niebawem testować, więc jeśli chcecie podzielę się spostrzeżeniami.
Na początek w zupełności wystarcza mi :
- pędzel 0 - nie znalazłam idealnego, wszystkie mi się mierzwią i rozwarstwiają. Wkurzam się na maksa, bo gdy chodzi o precyzję takie fochy są nie na miejscu!
- płaski - bardzo go lubię! Włosie ładnie się trzyma, potrafi fajnie wykończyć detale - np. równe brzegi czy liście na drzewach. Obecnie mój ulubieniec to DALER ROWNEY flat shader 6.
- okrągły mały - jestem nim w stanie namalować wszystko. Gdybym miała mieć tylko 1 pędzel byłby to ten - jest bardzo uniwersalny. Mój ulubieniec to DALER ROWNEY fround 4.
- olbrzym - jest niezastąpiony do tła i do rozprowadzenia wody - Niki4 rozmiar 14.
- wachlarz - mój ostatni zakup i totalna miłość. Nabiera farbę "punktowo" można więc uzyskać fajny efekt. To on w połączeniu z olbrzymem stworzył gwieździste niebo na podobraziu. Kon-I-noor hardtmuth Prague Colors.
Poniżej możecie zobaczyć proste podsumowanie kształtów pędzla i efektu jaki on daje.
Farby
Pierwsze farby jakie kupiłam to Talents ART CREATION 12. Taka totalnie podstawowa paleta w zupełności mi wystarczyła. Tym bardziej, że i tak większość czasu spędzam na mieszaniu kolorów (to mnie bardzo kręci ;) ).
Po jakimś czasie dokupiłam amarant (nie umiałam go wymieszać) i kolory ziemi. Tym razem postawiłam na półkostki.
Chyba jednak wolę te w tubkach. Łatwiej je mieszać (musicie przygotować sobie jakąś paletę - dla mnie hitem jest zwykły talerz) nie pakując do środka innego koloru.
Natomiast niewątpliwie te w półkostkach są lepszej jakości - mają fajną pigmentacje i kolory.
A potem... a potem Agata Krzyżanowska pokazała swoją pamiątkę z Berlina czyli metaliczną paletę! Zachorowałam zupełnie na nią, ale póki co muszę się zadowolić namiastką ....
Dodatkowe gadżety
Taką mam naturę, że lubię eksperymentować. Lubię też chyba gadżety ;) Kiedyś Marta Chmielecka pokazała u siebie filtr maskujący. Oczywiście, że musiałam go mieć !
Ja zabezpieczam nim te partie obrazu, które chcę aby pozostały białe. Po jego zaschnięciu na kartce można śmiało malować, a farba "omija" te miejsca. Gdy obrazek jest skończony po prostu usuwamy go niczym maseczkę peel-off albo skórę łuszczącą się na spalonych słońcem plecach.
Dodatkowo mam pisaki z ECOLINE :
- blender (nie polecam, efekt mizerny)
- brush pen black (fajna zabawka, ale nie niezbędna)
Z Le plume mam fine brush, kupiony z myślą o konturach na wyschniętym obrazku, a ostatnio na urodziny siostra sprezentowała mi pisaki ZIG Fudebiyori w 6 podstawowych kolorach. Jeszcze nie miała okazji ich wykorzystać, ale jak tylko coś nimi zmaluję nie omieszkam się pochwalić.
A teraz hit! Jeśli macie starą szczoteczkę do zębów i strzykawkowy aplikator np. do IBUM to koniecznie odłóżcie je sobie do swoich malarskich niezbędników! Tak, tak tym też można malować!
Jednak o samym malowaniu, inspiracjach i pomysłach napiszę Wam w kolejnym poście.
Koniecznie dajcie mi znać jak zapatrujecie się na takie tematy i co chcielibyście jeszcze wiedzieć.
Jeśli z kolei macie jakieś doświadczenia w temacie akwarelii to tymbardziej liczę na Wasze komentarze! Przeczytam z wielką przyjemnością o Waszych ulubieńcach z powyższych kategorii.
Do następnego!
Magda
Z przyjemnością przeczytałam. Też marzy mi się malowanie, może kiedyś... Piękne te Twoje rysunki.
OdpowiedzUsuńDobrej jakości artykuły do malowania to podstawa, aby stworzyć prawdziwe dzieło sztuki.
OdpowiedzUsuńhttps://artykulydlaplastykow.pl/