wtorek, 23 czerwca 2015
Gdzie jest Ranczo?
Witam po baaardzo długiej przerwie,
w zasadzie to miałam zupełnie w innym duchu napisać tego posta, ale ponieważ czasami wszystko staje na głowie i nie jest tak jakby się tego chciało to i post będzie inny niż w pierwotnym zamyśle.
Będzie raczej na zasadzie KARTKI Z KALENDARZA, kamienia milowego czy po prostu krótkiej notatki.
Więc gdzie jest Ranczo?
Ano nie ma Rancza.
Jeszcze wczoraj było tak...
A dziś niestety już tak...
I był to dla mnie najbardziej przygnębiający dzień w tym miejscu. Tak szczerze powiedziawszy to chyba w naiwności dziecka sądziłam, że jednak dziś się COŚ wydarzy co pozwoli zrealizować nasze pierwotne założenia.
A jakie były ?
1. Wykorzystujemy fundamenty
2. Zostawiamy 2,5 ściany
3. Odzyskujemy jak najwięcej materiału (drewno, cegła, kamień, wyposażenie, detale)
4. Zostawiamy kamienną ścianę ze starych zabudowań gospodarczych.
Z całej, niewielkiej listy udało się jedynie zrealizować punkt nr 3. Punkty 1 i 2, po rozmowach z Kierownikiem Budowy i Wykonawcami, legły dosłownie w gruzach.
Punkt 4 uda się jedynie częściowo zrealizować. Tutaj również ze względów bezpieczeństwa musimy rozebrać ścianę, która teraz zaczyna się rozsypywać. Jednak rozbierzemy ją tylko po to, aby potem na nowo postawić. Tego nie odpuszczę. Nie wyobrażam sobie tarasu, bez tej kamiennego parawanu.
Nastrój mam wyjątkowo ... trudny, delikatnie rzecz ujmując, więc pożegnam się i powrócę, gdy jakoś "przetrawie" kolejne Ranczowe porażki.
Pozdrawia,
Magda w kolorze blue
P.S. Jakby tego było mało, całą noc wgrywał mi się do posta filmik, a dziś rano Blloger coś mi bredzi, że nie ten format...
Nie odpuszczę :D Zawalczę wieczorem :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W takim razie śpieszę z pociechą :) Bo złym zawsze nadchodzi te lepsze, więc Magda głowa do góry! :)
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne, M.
O dziękuję bardzo :) wirtualnie wypłaczę się w Twój rękaw, pozwolisz?
UsuńNo pewnie :) Choć myślę, że już wszystko ok!
UsuńBędzie dobrze...coś musisz czasem zniszczyć żeby powstało coś innego...my kiedyś wyrywaliśmy futrynę ze ściany i mąż stwierdził że tak zostawi bez zabezpieczenia ale jego kolega powiedział( Kierownik budowy i budowlaniec z wykształcenia), że musi być nadproże aby było bezpiecznie. Zniszczyliśmy cała ścianę, żeby nadproże zamontować...no ale teraz jest bezpiecznie ;-). Dobrego dnia i lepszego humoru dla Ciebie ;-)
OdpowiedzUsuńOlu, na pewno masz rację. :) Coś na pewno powstanie na tym miejscu i cieszy mnie to, że parę elementów będzie łączyło przeszłość z przyszłością.
UsuńPozdrawiam ciepło,
Magda
Teraz ranczo powstanie jak feniks z popiołu! Teraz może być już tylko lepiej, moi drodzy pracowici ludzie!
OdpowiedzUsuńOby, oby! Zachłannie proszę o więcej takich słów :) Ściskam ciepło,Magda
UsuńMarto, dziękuję Ci bardzo za te słowa :) Taki doping naprawdę wiele znaczy.
OdpowiedzUsuńgłowa do góry, będzie tylko lepiej !
OdpowiedzUsuńMarto tak bardzo bym chciała! Póki co jesteśmy w trakcie kolejnego potknięcia!
UsuńWidzę że niestety i Was dopadła łańcuchowa destrukcja. Znamy to uczucie kiedy pacjent zaczyna nam uciekać spod młotka. Cokolwiek człowiek dotknie by go ratować, obraca się w jeszcze większy destrukt... Cóż, nie pozostaje nam nic innego jak trzymać kciuki za nową materializację rancza. Trzymajcie się! Jak to Pippi mówiła podlewając kwiatki w deszczu - "przecież z powodu byle deszczu nie będę zmieniać planów!".
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Dziękujemy :) Jesteśmy w trakcie ulewy, burzy i sztormu jednocześnie... no ale planów chyba nie zmienimy :)
UsuńBuuuu...;( Sama nie lubię takich nieprzewidzianych okoliczności.
OdpowiedzUsuńŻycie to sinusoida , teraz musi być lepiej !
Oj, nie zapowiada się... wciąż spadamy!
Usuń